Jesienią nie przywiązujemy już takiej uwagi do ochrony ogrodu przed szkodnikami zakładając, że jak jest zimno to już roślinom nie szkodzą. Jednak kiedy warunki na zewnątrz stają się niesprzyjające owady i pajęczaki rozpoczynają poszukiwania zimowych kryjówek i bardzo często są to nasze domy. Łatwo takie zjawisko zaobserwować na przykładzie biedronek, które znajdujemy w różnych zakamarkach. Oprócz pożytecznych biedronek do domów dostają się szkodniki, a wśród nich przędziorki.
Te maleńkie roztocza mierzą pół mm długości i trudno dostrzec je gołym okiem, dlatego często sami wnosimy je do domu na roślinach, które latem uprawialiśmy na balkonie lub tarasie. Tam gdzie jest ciepło i sucho szybko się rozmnażają i atakują kolejne rośliny z których wysysają soki. Przędziorki nie są wybredne i żerują na różnych gatunkach. Pierwszymi objawami ich obecności są srebrzyste plamki na powierzchni liści, potem liść żółknie i zasycha. Na zaatakowanych liściach może pojawić się też delikatna pajęczynka, wtedy najczęściej liście zaczynają już zasychać. Aby tego uniknąć należy obserwować rośliny. Najlepiej pod lupą albo strząsając z liści nad białą kartka papieru. Po zauważeniu szkodnika możemy wykorzystać jeden z dostępnych w sprzedaży oprysków i roślinę opryskać. Jeśli nie chcemy stosować chemii prostą metodą jest dokładne wytarcie wszystkich liści i pędów gąbką z wodą i mydłem. Należy pamiętać, że zabiegi niechemiczne są mniej skuteczne i należy je co jakiś czas powtarzać.